sobota, 5 kwietnia 2014

Inkub part I

Pomieszczenie było zbliżone wizualnie do współczesnego, dyrektorskiego biura, tyle że urządzonego w starym stylu. Gabinet wypełniał irytujący zgrzyt. Dźwięk nie znajdywał ujścia – witraże zastosowane zamiast klasycznych szyb, szczelnie czopowały okna, więc rozbrzmiewał głośniej niż powinien. Stanowczo za głośno, by ludzkie ucho zniosło jego obecność. Zapewne raniłby Wasze uszy, ale nic w tym dziwnego – wszystko co diabelskie winne być wstrętne ludziom. Kambion nie przestawał drapać się intensywnie po łysym czerepie.
Czoło Diabła w szybkim tempie pokryło się nieregularnymi i niewątpliwie twardymi bruzdami, a małe ostro zakończone rogi sterczały groźnie, nadając całokształtowi postaci przerażającego wyglądu.
Chłopak wyczekujący przed rzeźbionym w paskudne gargulce biurkiem, stał sztywno jak gdyby połknął kij. W rzeczywistości bardzo się niepokoił, świadczyły o tym fakcie drżące dłonie, które splatał dziwacznie za plecami.
Kriss nie lubił chwil, w których czoło szefa się marszczyło. Pomijając fakt, że Kambion wyglądał jeszcze bardziej demonicznie niż zazwyczaj, (o ile było to w ogóle możliwe) stanowiło sygnał charakterystyczny dla fizjonomii Diabła, oznaczający intensywne myślenie, nie rzadziej niż zwiastowało przypływ złości. Na szczęście dla młodzieńca nie wykazywał innych symptomów zdenerwowania, które najpewniej przybrałyby postać dzikiego szału.
Uwadze Krissa nie umknęło pięć głębokich bruzd szpecących blat biurka – pamiątka po spotkaniu z pożółkłymi szponiskami Szefa. Pierwsze skojarzenie, które naszło by Was podczas oglądania pokoju Diabła, wiązałoby się ze słowem pedant, pisanym przez duże „P”. W razie potrzeby, bez obaw można było konsumować posiłek, nawet ze skrawka podłogi znajdującego się w rogu pomieszczenia.
Młodzieniec mimo woli zadrżał pod spojrzeniem zimnych, ciemnoniebieskich oczu. Mędrcy twierdzą, że oczy to zwierciadła duszy. Specjaliści potrafią określić po ich kolorze, kształcie i rodzaju spojrzenia charakter człowieka. Wyobraźcie sobie, że znajdujecie się w nieprzeniknionej, zimnej ciemności, a ze wszystkich stron zostaliście otoczeni przez niezidentyfikowane, ale bez wątpienia ostre przedmioty. Widzicie to? Jeśli tak, to już wiecie jak wygląda spojrzenie kambiona...
Strach nie leżał w naturze młodzieńca, przecież tak wiele krwi wypiła zimna stal jego własnego miecza, posoka szkarad, których wygląd zamraża krew w żyłach ozdabiała nieustannie ukochaną stal, niczym ciężka korona czoło władcy. Niestety nie wytrzymał spojrzenia Kambiona. Zażenowany zaczął namiętnie wpatrywać się w czubki skórzanych butów.
Diabeł zakasłał sucho, zupełnie jakby w gardle zalegały dokuczliwie ziarenka piasku.
- Nie drogi chłopcze, to zadanie nie jest przeznaczone dla ciebie. - Splótł ręce w dramatycznym geście. - Jestem przekonany, że powinieneś odpocząć po ostatnich przygodach. - Mówił powoli, ociekającym demonicznością głosem
Kriss przygryzł wargę – nie cierpiał być nazywanym drogim chłopcem, zawsze irytował się, gdy jego siła nie zostawała doceniona.
- Harpia ledwie mnie drasnęła - wykrztusił. Wciąż uciekał przed piekielnym wzrokiem.- Wszystko przez to, że musiałem się szarpać z Nietoperz...
Przywołał w wyobraźni strzępy obrazów z minionych wydarzeń: Nieobecna umysłem i pokiereszowana wampirzyca wypijająca krew z chorego mężczyzny, który miał posłużyć jako przynęta. Później głośny skrzek i szum wielkich skrzydeł. Istota z dziobatą twarzą zawieszona nad nimi w powietrzu, niczym żałosna karykatura anioła. Potwór rzuca się na Krissa do reszty pochłoniętego przez ruganie wampirzycy. Następne wspomnienia przeradzają się w dziki wir, z którego raz po raz wyłaniają się ostre pazury i automatyczne cięcia ciężkim mieczem.
Kambion zaśmiał się rubasznie – tak, sardoniczny śmiech opanował idealnie, nie brzmiał jak żałosne poszczekiwanie histerycznego maga, stanowił chłodną, spontaniczną wiązkę dźwięku, pojawiającą się niespodziewanie i niemiłosiernie,a echo wierciło się w uszach słuchacza niemiłosiernie długo.
- No, no drogi chłopcze, przez te twoje draśnięcia wyłaziło żywe mięso, ba widać było też biel kości. Mogę się założyć, że wciąż odczuwasz ból w lewym ramieniu, magia nie zdążyła zagoić rany. Przestać się dąsać drogi chłopcze, masz słowo szatana: następna ciekawa robota jest twoja. Teraz bądź tak dobry i zawołaj naszą Nietoperz. - Po usłyszeniu imienia dziewczyny,  twarz Krissa wykrzywiła się, jakby mu ktoś podłożył łajno pod nos.
Kambion nie życzył sobie, by ranny Kriss walczył, bardzo cenił swoich najemników, co odważniejsi ludzie zaryzykowaliby nawet stwierdzeniem, że kocha ich jak własne dzieci. Oczywiście na specyficzny, odpowiedni dla mrocznego umysłu sposób. W końcu wszyscy byli wyrzutkami, zjednoczonymi przez obrzydzenie do swej inności.
Diabeł też się uśmiechnął. Zachowania ludzi można było wykuć na blachę, nauczyć się przewidywać, jak pogodę, to takie proste. Wychwytywanie momentu zastosowania, odpowiedniej do zachowania reakcji szło mu nieco gorzej, ale nie poddawał się, za kilkanaście lat – a może nawet wcześniej – rozgryzie ludzką psychikę i będzie mu znaczne łatwiej manipulować innymi.
Chłopak mimowolnie rzucił okiem na pękniętą taflę lustra, będącą jedyną ozdobą na kamiennej ścianie na korytarzu. Dostrzegł zniekształcony obraz twarzy - oblicze niby wyciosane w skale, o wydatnych kościach policzkowych, obdarzone stalowymi oczyma i wąskimi wargami zastygłymi w wrednym uśmieszku. Obserwując tak fałszywą facjatę rzekłbyś; człowiek – zbrodniarz zdolny do krzywdzenia niewinnych, lecz Kriss już nie był człowiekiem. Zgrzeszył, więc odebrano mu część duszy, porządną porcję ludzkiej natury, a na jej miejsce wepchnięto coś kontrastowego i złego. Oczy młodzieńca zalśniły krwawym blaskiem. Wzdrygnął się i oddalił od lustra. Nie miał ochoty na rozdrapywanie bolesnej przeszłości.
Schody wiodące do podziemi były niezwykle strome, Kriss dla bezpieczeństwa trzymał się ręką nieregularnej ściany. Nie cierpiał tego miejsca, a wraz z nim dusznego, stęchłego powietrza oraz mroku. Był absolutnie pewien, iż ten ostatni sprowadził się razem z Nietoperz. Zabawna sprawa – nazwali ją tak, gdyż nie mogła odpędzić się od gacków. Pulsujące światło pochodni oświetliło wysoki strop, Kriss splunął za lewe ramie.
- Przeklęte istoty – wymamrotał, patrząc na stworzenia wiszące głową w dół.
Kroki Krissa odbijały się echem od pustych ścian. Pogrążony w zadumie liczył drzwi, aż wreszcie zapukał do siódmych po lewej stronie – odpowiedziała mu głucha cisza, syknął chociaż nie żywił nadziei na czyjąś reakcję.
Drzwi ustąpiły pod wypływem nacisku muskularnego ciała, skrzypiąc na nienaoliwionych zawiasach otworzyły przed nim drogę do małego ciemnego grobowca. Ktoś na starym, zbudowanym z kamiennych bloków grobie, ulokował czarną trumnę. Centrum pomieszczenia oświetlały kandelabry ukraszone upiornymi motywami, żółte płomienie leniwie podrygiwały na szczytach żółtych świec, wraz z nimi tańczyły na ścianach upiorne cienie. Z wyraźnym wahaniem zastukał w wieko, chrząkając przy tym znacząco. Coś w środku zaszeleściło, coś zachrobotało, ktoś zaklął podkreślając swe niezadowolenie.
Po chwili trumna rozwarła się z żałosnym zgrzytem. Kriss instynktownie odsunął się na bezpieczną odległość. Nietoperz usiadła i przeciągnęła się. W kręgosłupie chrupnęły kości. Powoli kanciastymi ruchami pozbawionymi wdzięku, wydobyła swe ciało z nietypowego posłania.
Zmarszczył brwi – od ostatniego spotkania nie zmieniła się ani trochę. Średniego wzrostu i szczupła, a raczej przerażająco chuda, z twarzą obsypaną gąszczem świeżych blizn, w dodatku posiadaczka bujnych włosów o odcieniu wpadającym w ognistą czerwień, zbyt dotkliwie kontrastujących z bladą skórą.
Kriss złapał się na tym, iż zastanawiał się czy w przeszłości była ładna i co się wydarzyło, że wyglądała, aż tak szkaradnie. Natychmiast ulokował myśli w źle dobranej, szarej sukience. Całkowity brak gustu.
- Kriss, po jakiego demona budzisz mnie w środku dnia! - Głos dziewczyny kipiał od gniewu.
Młodzieniec obojętnie wzruszył ramionami.
- Żadna to dla mnie przyjemność przebywać w lochach, w dodatku z tobą. - Prychnął próbując okazać swą wyższość. Dokończył wypowiedz po upływie chwili. - Szef chce cię widzieć, wszystkie znaki na ziemi i niebie wskazują na to, że przydzielił ci zlecenie.
- Niech go szlag trafi! - Opamiętała się dopiero, gdy spostrzegła obrażoną facjatę rozmówcy - Jestem szalenie szczęśliwa, znudziło mi się tkwienie w tym miejscu. Mówił o co chodzi?
- O inkuba. - Odparł zimno, prowadząc wampirzyce do biura Diabła.
- Zazdrosny sukinsyn. - Pomyślała o Krissie.
Nie tolerował dziewczyny odkąd Diabeł przyjął ją do swej szalonej organizacji, a tak właściwie, jaki z niego diabeł? Był zwykłym Kambionem, który przedstawiał się jako Diabeł zapewne w celu leczenia kompleksów, jego zachowanie prawdopodobnie stanowi wielką ujmą dla piekieł. Dowiedziała się, że zajmują się likwidacją nieprzyjaznych ludziom stworzeń oraz, co stanowiło anomalię; zabijaniem ludzi z polecenia potworów, niekiedy podejmowali się innych zadań dla jednej ze stron, oczywiście pod warunkiem sowitej zapłaty.
Zresztą Nietoperz nie przejmowała się szczególnie ich intencjami. Dostała od Diabła kawałek suchego lochu, mordercze szkolenie bojowe, zestaw brzydkich ubrań, a nawet imię. Mógł żądać czegokolwiek, ot gwiazdki z nieba, dla własnego kaprysu. Poleciałaby na złamanie karku, byle tylko przynieść świecidełko w zębach przed oblicze Kambiona. Jej wybawcy.
Kriss pozostawił ją przed drzwiami gabinetu. Nadeszła jedna z chwil, w których cieszyła się, że ma problemy z rozróżnianiem zła od dobra, spotkanie z diabłem zazwyczaj jej nie przytłaczało, w taki sposób jak Krissa.
Widziała przed sobą wyraźnie mosiężną klamkę, lecz bała się po nią sięgnąć. Wreszcie przełamała wątpliwości, oplotła palcami zimny metal, nacisnęła i wkroczyła do gabinetu Kambiona.

[Ciężko mi modyfikować to opowiadanie, gdyż widzę, że nigdy nie miało potencjału. Świat nie został dopracowany. Odnoszę podobne wrażenie, gdy przyglądam się osobowościom bohaterów. Niestety takie zjawisko ma miejsce dość często w historiach tworzonych przez nastolatków.]

10 komentarzy:

  1. Dzizas, historie tworzone przez nastolatków, tak? To, co wymyśliłaś jest po prostu cudne!
    A teraz zdradź mi, skąd ten pomysł? Czy coś dało Ci inspirację, a może to jakieś fan fiction? (Jednak nie, bo nie znam niczego takiego). W takiej młodej duszy zrodził się taki piękny pomysł. Masz bogate słownictwo, którego mogą pozazdrościć Ci inni autorzy (w tym ja, haha).
    Pomysł masz świetny, chociaż moim zdaniem trudny do zrealizowania. Wymyślasz coś takiego jak Kambiony. Oczywiście nie obeszło się bez Diabełka, a jak. ; )
    Co do bohaterów, to Krissa bardzo dobrze wykreowałaś. Za to Nietoperza, taka... no nie wiem, taka biała się wydaje, bez osobowości, jakby kierowana kimś albo czymś. Popracowałabym na nią jak i nad samym Diabłem.
    Co do błędów, to masz problemy z przecinkami i powtórzeniami. Hm, może jedno wskażę;
    Kambion zaśmiał się rubasznie – tak, sardoniczny śmiech opanował idealnie, nie brzmiał jak żałosne poszczekiwanie histerycznego maga, stanowił chłodną, spontaniczną wiązkę dźwięku, pojawiającą się niespodziewanie i niemiłosiernie,a echo wierciło się w uszach słuchacza niemiłosiernie długo. < Niemiłosiernie się powtarza.
    Hm, to czekam na rozdział 2. Dodaje to do ulubionych, niech inni na to spojrzą, bo warto. : ))
    Pozdrawiam,
    'summon.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z tego co pamiętam, to zainspirował mnie jedynie tekst tego utworu: http://www.youtube.com/watch?v=asfex0mTSwQ&feature=kp
      Wymyśliłam do niego krótką historię, którą następnie zaczęłam poszerzać o kolejne postacie itd.

      Masz rację mam odwieczny kłopot z interpunkcją, a co do powtórzeń, to postaram się w przyszłości poprawić :)

      Usuń
  2. Twoje słownictwo jest bardzo bogate, a połączone z pięknym stylem daje wręczy magiczny efekt. Nie wiem za bardzo, co Ci to pisać, ponieważ czuję się… no, wmurowałaś mnie w ścianę. Akcja nie jest może zbyt ciekawa, ale umiesz ją w taki sposób opisać, że czytelnik jest zainteresowany.
    Sami bohaterowie są – przynajmniej takie wrażenie odnoszę – dobrze wykreowani. Ale to ich imiona wzbudzają we mnie największe zdziwienie. Dosyć niespotykane.
    Najciekawszym momentem w rozdziale jest chwila, w której Nietoperz oraz Kris rozmawiali (swoją drogą, on ma normalnie imię xD) oraz końcowe przemyślenia Nietoperza o Diable. Lubię czytać takie fragmenty, dlatego im więcej ich tym lepiej.
    Co też ten diabełek może chcieć od tej niewiasty? Strach się bać, no ale skoro dba o swoich pracowników to pewnie nie będzie to nic strasznego. Oby!
    Co by tu jeszcze? Słownictwo masz tak kwieciste, że żadne powtórzenie mi się w oczy nie rzuciło - dopiero jak Summon Creature je wskazała. Moim zdaniem w interpunkcją nie masz wielkiego problemu, ot parę przecinków Ci się zje, ale to – według mnie – zdarza się każdemu.
    Z niecierpliwościom czekam na nowy rozdział, ponieważ historia, którą piszesz ma w sobie coś, co w ciąga. Dodaję do ulubionych.
    Pozdrawiam,
    Czarna

    zapomniane-przeznaczenie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kris też nie jest normalnym imieniem, pochodzi stąd: http://pl.wikipedia.org/wiki/Kris

      Dziękuję za miłe słowa, mam nadzieję, że w przyszłości popracuję nad akcją w opowiadaniu :D

      Również dodaję Cię do obserwowanych i będę zaglądała :)

      Usuń
  3. Jestem w szoku :O Skąd wzięłaś taki pomysł na opowiadanie? Nigdy się czegoś takiego nie spodziewałam, a tu proszę. :) Czyta się przyjemnie, a właściwie "pożera się" i błaga, aby nigdy się nie skończyło. Interpunkcja w niektórych momentach leży i kwiczy, ale to kwestia dopracowania, która nie jest dla mnie aż tak bardzo rażąca, abym przestala cztac opowiadanie :) Obserwuję i zniecierpliwiona czekam na kolejny rozdział!
    napisze-nam-zycie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Właśnie dlatego założyłam bloga, żeby poćwiczyć. Może uda się poprawić interpunkcję podczas pisania.

    OdpowiedzUsuń
  5. Nigdy jakoś specjalnie komentowanie mi nie szło, ale twoja historia naprawdę zasługuje na uwagę, i w ogóle weź spłoń, bo ci zazdroszczę tego jak piszesz i-i... to nie fair, że niektórzy mają taki talencior... mówiłam żebyś spłonęła? >///< - Tak bym określiła moją pierwsza reakcje, po przeczytaniu rozdziału. Już pomijają fakt, że twój pomysł na opowiadanie, jest bardzo podobny do historii, którą kiedyś chciałam napisać - czego nie zrobiłam z braku odpowiednich umiejętności. I już nawet nie bacząc na fakt, że prawdopodobnie głównym bohaterem będzie chłopak, co daje jakieś 100+ do atrakcyjności opowiadania - serio, mimo, że sama pisze historię, której główną bohaterką jest dziewczyna, jestem ogromnie za, wszelkimi możliwymi wariacjami głównych bohaterów w męskiej wersji. Wiedz, że staje i klaszcze, bo ja nie mogłam się przemóc, żeby opisać to wszystko od ,,tej drugiej strony''.
    Najważniejszy jednak jest tu klimat! Już pomijając pewne nierówności ( niektóre rzeczy opisujesz - moim zdaniem - zbyt szczegółowo, w porównaniu do innych, może nieco ważniejszych ) ale te nierówności też wpływa na ten specyficzny klimat. Błędami się nie przejmuj, jak mówą doświadczenie wszystkiego jest w stanie się człowiek wyuczyć, byle tylko nie stracić pasji. Byłaby to ogromna strata dla blogsfery i może nawet kiedyś dla polskiej literatury, wspominam o tym, gdyż zdarzyło mi się ostatnio czytać parę polskich książek i załamywałam nad nimi ręce - świeć panie nad duszą tych autorów.
    Możesz mi wyjawić, co oznacza nazwa bloga ? Stawiałam na łacinę, ewentualnie jakiś język romański - może hiszpański ? Nie wiem, nie wiem, ale jestem ciekawa.
    A i póki pamiętam , raz piszesz Kris, a raz Kriss iw sumie nie wiem, czy to tak specjalnie czy nie, ale wspominam, że takie dwa warianty pojawiają się w opowiadaniu.
    Nie wiem co jeszcze mogę napisać, trzymaj tak dalej, ja trzymam kciuki i do następnego.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hehe jeśli mam talent, to bardzo malutki :D ale dziękuję za miłe słowa. Takie wsparcie mnie motywuje.

      Wiesz mam podobne jeśli chodzi o literaturę i polską fantastykę. Kiedy czytam, to nadziwić się nie mogę, że niektóre powieści zostały wydane i mają wielu fanów.

      Nazwa pochodzi z łaciny i ciężko go przetłumaczyć dosłownie na nasz język. Parafrazując: Wampirzyca jest bez serca.

      Imię Krissa, to moje niedopatrzenia. Poprawię w wolnym czasie, dziękuję Ci za uwagę :)

      Następna część pojawi się w sobotę :D

      Usuń
  6. Witaj!
    Znalazłam Twojego bloga przez bardzo szczęśliwy przypadek, a jak wyhaczyłam, że jest coś o wampirach, to postanowiłam zagłębić się dalej *u* Może zanim przejdę do rozdziału, powiem jeszcze, że masz wspaniałą muzykę ^^ Ogólnie, to Prolog i połowę tej notki przeczytałam wczoraj, ale było późno i wiem, że komentarz nie wyszedłby, jak trzeba xd "Komentowanie to sztuka", jak to powiedziała moja droga If... Dobra, nieważne XD Złowieszczy szablon- jest *___*
    Pierwsze, co rzuciło mi się w oczy, to ogromny realizm sytuacji. Naprawdę, widziałam dosłownie WSZYSTKO. To, jakie piszesz porównania, epitety, jak wszystko tak idealnie ujmujesz - zachwyca *.* Naprawdę - i przez to kolejny raz przeklinam internetowe pisanie, bo większość woli czytać np. FF, w których jest non stop o tym samym ;___; to okropnie przeraża, bo wśród tej beznadziei jest mnóstwo młodych ludzi, którzy naprawdę mają ogromny talent. Taką osobą oczywiście jesteś Ty <3 Bardzo ciekawe jest też to, że (przynajmniej w Prologu) raz na jakiś czas zwracasz się bezpośrednio do czytelnika oraz dodajesz takie jakby... "swoje emocje/spostrzeżenia" - przepraszam, nie wiem jak to się fachowo nazywa X___X tsaaa... taka ze mnie pisarka XD chodzi mi o, np. "Lecz nagle, cóż to za dziwy!?" - to nadaje takiego charakterystycznego stylu, a przynajmniej dla mnie, kiedy jeszcze widzę ten szablon, mam wrażenie, że przeniosłam się w czasie.
    No i nie mogę wytrzymać, jeszcze raz wrócę do realizmu sytuacji :D Właśnie to jest piękne!!! - opowiadasz o detalach ito w taki sposób, że aż zapiera dech! Magia tkwi w szczegółach *o* Nie boisz się pominąć drastycznych fragmentów i wręcz przeciwnie - piszesz o nich z wielką dokładnością, UWIELBIAM <3 <3 <3 Pomysł z organizacją również przypadł mi do gustu tym bardziej, jeżeli zarządzana jest przez chorobliwie łaknącą władzy, morderczą istotę, jaką jest Kambion - Diabeł. ACH, czekam na więcej krwi ;3 Muszę też wspomnieć o wampirzycy- jak opisywałaś, jak wstawała z trumny, to od razu w mojej głowie te sceny z Draculi *___* OMOMOMOM... To wszystko jest tak... plecione czarną nicią, jeśli wiesz, co mam na myśli xd Pełne sekretów, a także mam wrażenie, że każdy działa na własną korzyść. Dobra, to dopiero pierwszy rozdział, więc tak naprawdę pewnie nie mam o niczym pojęcia, więc nie bij XD ja tylko głośno myślę (*)
    Oczywiście obserwuję! I dodaję do ulubionych, jako że chcę ponownie utonąć w świecie mrocznych istot *u* Będzie dla mnie zaszczytem, jeśli Ty również mnie odwiedzisz :D http://przez-przepasc.blogspot.com/ - to nie może równać się z Twoim opowiadaniem, chociaż będę do tego dążyć!
    Pozdrawiam gorąco! I czekam na NN :**
    A.A.

    OdpowiedzUsuń
  7. Cieszę się, że tematyka trafiła w Twój gust. Podpowiem, że w przyszłości będzie tylko mroczniej. Co do drastycznych fragmentów, również ich nie unikam. W końcu taka jest wampirza natura: ich życie obraca się wokół krwi. Bardzo chętnie odwiedzę Twojego bloga i nie przesadzaj: daleko do ideału, jeśli chodzi o pisanie :D

    OdpowiedzUsuń